Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zamknij

Maciej Maria Kozłowski

Maciej Maria Kozłowski (1937-2002) – poeta. Pochodził z Inowrocławia. Ukończył studia na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zajmował się głównie publicystyką kulturalną, krytyką literacką, teatralną i plastyczną. Swoją karierę realizował, współpracując m.in. z redakcjami miesięcznika społeczno-kulturalnego „Nurt” i „Tygodnika”. W 1981 r. objął stanowisko redaktora naczelnego „Ziemi Kaliskiej”. W czasach jego kierownictwa do naszego lokalnego tygodnika pisali m.in. Eligiusz Kor-Walczak i Wanda Karczewska, a Władysław Kościelniak otrzymał swoją stałą rubrykę „Wędrówki ze szkicownikiem”.

Maciej Maria Kozłowski debiutował poetycko w 1955 r. na łamach studenckiego czasopisma UAM-u „Nasze Sprawy”. Należał do grona założycieli poznańskiej grupy literackiej „Wierzbak” i współtworzył jej pierwszy almanach „Liść człowieka”, w którym zamieścił kilka swoich liryków odwołujących się do tradycji pieśni ludowych („Kochankowie”, „Niepokój”, „Motyw Krakowski”). W 1960 r. wydał tomik pt. „Niżej człowieka. Wiersze”. Później już tylko okazjonalnie publikował swoje utwory, m.in. w pismach „Twórczość”, „Poezja”, „Nowa Kultura”, „Fakty i Myśli”, „Tygodnik Zachodni”, „Nurt” oraz w prasie lokalnej. Współorganizował festiwale poetyckie w Poznaniu czy Pile. Z jego inicjatywy i przy jego współudziale wydana została antologia poezji o Kaliszu „Strofy wierne Prośnie” (2000).

Zmarł w 2002 roku w następstwie przewlekłej choroby płuc.

Maciej Maria Kozłowski
(1937–2002)

 

W połowie słowa. Zapomniany początek. Niepomyślny koniec.

W połowie słowa. Łaknąca tlenu samogłoska „o”.

(Wieniec radosny, 09.07.2002,

z tomu Osypał się wzrok w dolinę, 2002)

 

Przyszedł w połowie nocy. Nad ranem wiedziałeś,

że kończy się krajobraz i twój udział w drodze.

Razem z nim przyszła pewność: nic już nie dopowiesz

i zostawisz za sobą rzeczy nienazwane.


Przed tym snem były inne – pamięć je pomija,

to zaciera kontury, to rozmywa kształty,

a sztuczki wyobraźni nie zmienią wyblakłych

obrazów ani wspomnień. Przeszłość ma się nijak


do punktu granicznego, to po nim wiadomo,

że echo nie powróci, tlenu zaraz braknie,

a ty przeczuwasz chwilę, w której twój metronom


na dobre się zatrzyma – w połowie słów, pragnień,

podróży albo wiersza. Jakie sny przychodzą,

gdy płuca sabotują już zupełnie jawnie?

 

2021-10-18

Banery/Logo