Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zamknij

Spotkanie „Biblioteka Pomysłów 2016. Oczytani – miej oko na dobrą książkę”

Poznań – Concordia Design, ul. Zwierzyniecka 3

Data wydarzenia: 6 października 2016

W czwartek, 6 października, w Poznaniu odbyło się spotkanie bibliotekarzy z całej Wielkopolski, zamykające 5. edycję projektu „Biblioteka pomysłów – miej oko na dobrą książkę”.

Jak piszą organizatorzy tegoroczna Biblioteka Pomysłów poświęcona była „aktualnym zjawiskom i nurtom we współczesnej literaturze oraz poszerzaniu umiejętności wyboru wartościowych książek i promowaniu ich w bibliotece”.

Spotkanie poprowadziły Grażyna Anna Sabiłło i Małgorzata Bochińska, instruktorki z Działu Instrukcyjno-Metodycznego Bibliotek, działającego przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu.

Po przywitaniu zgromadzonych gości przez dyrektor WBPiCAK w Poznaniu Lenę Bednarską, prowadzące opisały pokrótce działania na tegorocznych warsztatach. Podkreślono, że najważniejszym ich celem była wymiana doświadczeń między pracownikami bibliotek. Sprzyjała ku temu ilość uczestników, gdyż w tej edycji brało udział ok. 400 bibliotekarzy z całej Wielkopolski.

W pierwszym panelu, zaproponowanym przez organizatorów, wystąpili bibliotekarze z sześciu wielkopolskich placówek, omawiając wybrane przez siebie tytuły.

Byli to:

- Anita Rucioch-Gołek z biblioteki w Zbąszyniu, recenzująca książkę pt.: „Fatum i furia” Lauren Groff,

- Natalia Czarnecka z biblioteki w Międzychodzie, przedstawiająca „Szum” Magdaleny Tulli

- Karol Piotrzkiewicz z biblioteki w Opalenicy, omawiający książkę „Stanisław Barańczak słucha arcydzieł”,

- Krystian Włódarczyk z biblioteki w Rozdrażewie, miłośnik fantastyki, proponujący „Litr ciekłego ołowiu” Andrzeja Pilipiuka,

- Joanna Nieniowska z biblioteki w Trzciance, powracająca po latach do „Madame” Antoniego Libery,

- Hanna Żurek z biblioteki w Wolsztynie, ukazująca okrucieństwo wojny w nagrodzonej Nagrodą Bookera książce Richarda Flanagana „Ścieżki północy.”

 

W ostatnich dwóch częściach konferencji głos zabrał Rafał Grzenia – filolog, krytyk literacki i filmowy, trener prowadzący warsztaty literackie i filmowe. Na początku omawiał podział trendów literackich, które według niego istnieją we współczesnej literaturze polskiej. Są to literatura wysoka, patetyczna oraz bezwartościowa, nazwana w ostatniej części spotkania przez Paulinę Małochleb „literaturą pocieszycielską”, która nie rozwija czytelnika i utwierdza go w stereotypowym postrzeganiu świata.

Poruszono kwestię ludzi pióra i ich zaangażowania w pisanie o sprawach nam współczesnych. Podkreślono, że dzisiejszą polską literaturę tworzą 40-to, 50-ciolatkowie, czyli ludzie transformacji, dorastający na przełomie dwóch epok. I to temu okresowi w dziejach Polski poświęcają uwagę, tworząc swe kreacje literackie. („Nieważkość” - Julia Firedorczuk, „Ciemno, prawie noc” - Joanna Bator, „Inna dusza” - Łukasz Orbitowski, „Jolanta” - Sylwia Chutnik). Są też takie pozycje literackie, które od współczesności uciekają, przenosząc czytelnika w odległe dzieje. Prelegent wymienił kilka z nich: „Matka Makryna” Jacka Dehnela, „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk czy „Sto dni bez słońca” Wita Szostaka. W ostatnich latach poruszane są też kwestie wsi polskiej. Takie przedstawienia znaleźć można u Macieja Płazy w książce „Skoruń”, w „Gugułach” Wioletty Grzegorzewskiej, czy wspomnianej już „Nieważkości” Julii Fiedorczuk. Literatura nurtu feministycznego nadal jest silnie reprezentowana przez takie pisarki jak Dorota Masłowska czy Sylwia Chutnik.

Reasumując swoje wystąpienie, Rafał Grzenia wymienił ten obszar literatury polskiej, który jego zdaniem nie istnieje, a który mógłby zainteresować nie tylko jego, ale i szersze grono odbiorców. W większości jest to literatura odnosząca się do młodych i o młodych, poruszająca takie zagadnienia jak: nowe technologie w życiu każdego z nas, duchowości, polityki, multikulturowości.

Ostatni blok, jaki zaproponowali organizatorzy, to dyskusja z Sylwią Chutnik – pisarką, Pauliną Małochleb – krytyczką i badaczką literatury z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Barbarą Piegdoń-Adamczyk – wydawcą kwartalnika „Książki. Magazyn do czytania” oraz z Agnieszką Kowalik-Urbáez – prezesem zarządu Wydawnictwa Claroscuro.

Rozmowa koncentrowała wokół tematyki: co czytamy, co wydają wydawcy, jak pracują blogerzy literaccy i krytycy oraz dlaczego nie warto im do końca ufać w wyborach książek.

Trafnie zauważyła pani Agnieszka Kowalik-Urbáez, że „Nie powinniśmy sugerować się krytyką literacką, gdyż nie wiemy kto jest sponsorowanym blogerem/krytykiem.” Wspomniała ponadto, że „Gusta większości nie istnieją. Każdy ma prawo czytać to co lubi. Stwórzmy biblioróżnorodność”.

Barbara Piegdoń-Adamczyk w odpowiedzi na to zagadnienie stwierdziła, że mimo wszystko „potrzebni są przewodnicy, którzy nakierują nas na literaturę”. I nieistotne jest czy to będzie bloger, czy dziennikarz recenzujący w gazecie.

 

Konkludując: Polacy wciąż mało czytają. A jak czytają, są to książki niskich lotów, narzucane przez wielkie wydawnictwa, stanowiące lwią część nakładów. Dzieje się tak, ponieważ książki niszowe, czy te trudne w odbiorze, się nie sprzedają. Jak mawiają w środowisku wydawców, kilka tzw. bestsellerów wyda jedną, dwie ambitne. Można przytoczyć tutaj wypowiedź Pauliny Małochleb, że „Nie wszyscy są predestynowani aby czytać Houellebecqa”. I dobrze. Stwórzmy biblioróżnorodność – mówiła Agnieszka Kowalik-Urbáez i do czego my, jako pracownicy bibliotek, również serdecznie namawiamy. Nie bójmy się wychodzić poza ramy narzucane nam przez blogerów, recenzentów i wielkie wydawnictwa. Oprócz kilku wielkich wydawnictw w Polsce są też niszowe, w których znaleźć można literackie perły. Bądźmy odważni w wyborach. Nigdy nie wiadomo, czy polecona przez pracownika biblioteki pozycja (niekoniecznie nowość w lśniącej okładce) nie okaże się strzałem w dziesiątkę. Czy w księgarni nie natrafimy na coś intrygującego. Ufajmy swojej intuicji. Bo jakkolwiek kolokwialnie to zabrzmi, trzeba myśleć samemu.

Projekt jest dofinansowany ze środków Instytutu Książki.

Tekst, fot.: Anna Katarzyna Raczko

Banery/Logo