Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Zamknij

Złote Pióro 11: „Za granicą” i „zagranicą”, „za granicę” i „zagranicę”

Mimo że wydaje się to łatwe, bardzo wiele osób ma z tym problem. Nawet w prasie roi się od błędów „w kraju i zagranicą”. Wyjaśnijmy więc, kiedy należy pisać łącznie, a kiedy rozdzielnie. Było o przyimkach przed nazwami państw, krajach bliskich i dalekich, kontynuujemy więc temat geograficzny, a w zanadrzu mam jeszcze jeden tekst na przyszłość. 

W skrócie można to usystematyzować w poniższy sposób.

Pisownia rozdzielna obowiązuje, gdy zdanie odpowiada na pytania „gdzie?”, „dokąd?”:

  • Byliśmy za granicą.
  • Pojechaliśmy za granicę.

Pisownia łączna obowiązuje, gdy zdanie odpowiada na pytania „z kim?”, „z czym?”:

  • Wzrósł handel z zagranicą.
  • Szkoła współpracuje z zagranicą w zakresie wymiany uczniów.

Podobnie jest w przypadku pytań „co?” i „skąd?”:

  • Jesteśmy 10 metrów przed trójstykiem, widzimy [co?] zagranicę.
  • Wróciliśmy [skąd?] z zagranicy.

Bardzo powszechnym błędem jest pisownia „w kraju i zagranicą”.  Ludzie często nie wyczuwają, że to niewłaściwy przypadek deklinacji. To tak, jakby napisać „jestem Polską” zamiast „jestem w Polsce”. Widzicie teraz, że to nie ten sens, o który chodzi? Teoretycznie powinno być „w zagranicy”, ale ponieważ takie połączenie źle brzmi i nie przyjęło się, piszemy „w kraju i za granicą” (czyli w kraju i za jego granicą), „jestem za granicą (kraju)”. Dlatego właśnie mamy niekonsekwencję polegającą na tym, że jedziemy za granicę, a nie do zagranicy, ale wracać możemy zarówno z zagranicy (obszaru), jak i zza granicy (linii).

Wyrażenie „jestem zagranicą” informuje o czymś zupełnie innym - „jestem [kim?] zagranicą”, czyli jestem wszystkimi krajami świata poza tym, w którym przebywam. Takie znaczenie nie ma zastosowania w praktyce, istnieje chyba tylko w teorii. 

Gdy ktoś pisze, że wystawa była prezentowana zagranicą, to przypominają mi się słowa Jana Tomaszewskiego, który po zakończonej karierze sportowej zwykł komentować pomyłki sędziów: to już nie jest błąd! To jest wielbłąd! To świetnie pasuje do omawianych błędów. Mimo ogromnej częstotliwości występowania, one nigdy nie zostaną zaakceptowane jako norma, choćby i kodyfikatorzy mieli najszczersze chęci (zapewne na szczęście nawet ich nie mają). Uzus tu nie ma znaczenia. Gdyby to wpisać do słownika, to trzeba by to samo zrobić ze wszystkimi błędami z włanczaniem na czele.

Niestety ten wielbłąd to nie wynik pomyłki w postaci niedokładnego naciskania spacji na klawiaturze. Najgorsze jest to, że ludzie myślą, iż tak właśnie się pisze.

Polecam też świetny artykuł Macieja Malinowskiego:

https://obcyjezykpolski.pl/zawsze-za-granica/ 

Z okazji imienin Józefa (dat do wyboru ma wiele, ale według źródeł 27 sierpnia należy do najpopularniejszych) nosicieli tego imienia zapewniamy, że nie pisze się go tak, jak na zdjęciu w poniższej galerii. Oczywiście przez „u” też nie. Przypatrzcie się, jak jest napisane.

Jak jesteśmy przy Józiu, to przypominamy też, że prezydent USA ma na imię Joseph, a Joe to zdrobnienie. Było więcej takich przypadków. Wiecie, że Bill Clinton ma na imię William? U nas nie do przyjęcia byłyby napisy na ekranach telewizyjnych: Olek Kwaśniewski, Bronek Komorowski czy Andrzejek Duda. I bardzo dobrze.

No właśnie, zawędrowałem - tylko w rozważaniach, bo nie latam - do USA, które są za oceanem. Nikt - mam nadzieję - nie pisze zaoceanem. Skoro jest za oceanem, to musi być za morzem i za granicą. 

Marcin Galant

zlote.pioro@mbp.kalisz.pl

https://mbp.kalisz.pl/p,190,klub-milosnikow-polszczyzny-zlote-pioro#skip

Banery/Logo